Znajomi zwiedzili wszystkie
najważniejsze i najwartościowsze miejsca Toledo: katedrę, twierdzę, Castillo de San Servando –
średniowieczny zamek nad brzegiem Tagu, przeróżne kościoły i pałace. Jak na tak
małe miasto, to jest tu wiele rzeczy do zwiedzania. Jednak pomimo wielu
zabytków i wszystkich cudownych budowli, to przyroda robiła największe wrażenie
na gościach z Madrytu. Urządzali sobie długie spacery po lesie, w którym
zbierali grzyby, a jak już znaleźli krzak z jeżynami to tylko noc była w stanie
ich stamtąd odciągnąć. Odkąd Olalla odkryła, że w ciąży ma niesamowity pociąg
do owoców leśnych to jadła je kilogramami, a niewyczerpalne i darmowe zasoby
malin i jagód były spełnieniem jej najskrytszych marzeń. Jednak pomimo
uwielbienia do jedzenia i przyjemności jakie daje, to spacery po łąkach i
zbieranie kwiatów było ulubionym zajęciem Olalli. Kochała polną roślinność –
maki, stokrotki i chabry były kwiatami, które lubiła najbardziej, i obcowanie z
nimi sprawiało prawdziwą przyjemnością.
- Szybko zleciał nam ten tydzień,
nie? – rzekła Olalla, siadając na kanapie w salonie domu letniskowego. –
Myślałam, że będzie gorzej, a tymczasem było bardzo miło.
- Też spodziewałem się czegoś
innego, ale na szczęście stało się inaczej. To twoja zasługa.
- Nasza wspólna. Obydwoje
potrafiliśmy odłożyć swoje prywatne sprawy na bok i bez skrępowania spędzać
razem czas, a nawet rozmawiać bez skrępowania o miłości, rodzinie i życiu.
- Chyba mądrzy z nas ludzie.
- Na pewno dojrzali i dorośli, ale
z tą mądrością to bym polemizowała – zaśmiała się serdecznie. – To co będziemy
robić w ostatni wieczór?
- Może dla odmiany posiedzimy w
domu? Rozpalę w kominku, ja napiję się wina, a tobie przyrządzę herbatę według
receptury mojej mamy.
- Tą z imbirem i goździkami? –
Olalli na samo wspomnienie cudownego napoju pani Gulizar, którym niegdyś
częstowała ją w Niemczech, pociekła ślinka, a w oczach zatańczyły iskierki.
Mesut zaśmiał się na widok jej niecodziennej reakcji i obiecał przyrządzić nawet
podwójną lub potrójną porcję. – W takim razie zostajemy!
Do wieczora nie pozostało wiele
czasu, dlatego obydwoje postanowili spożytkować go na pakowanie. Jutro musieli
wrócić do Madrytu, a już kolejnego dnia Olalla miała samolot na Ibizę. Sergio
bardzo za nią tęsknił, o czym informował ją każdego wieczora przez telefon. Prowadzili
bardzo długie rozmowy. Hiszpan streszczał poczynania swoje i pary przyjaciół, a
Olalla odwdzięczała mu się tym samym, jednak musiała się nieźle natrudzić, aby
jej historie były wiarygodne.
Olalla i Mesut wspólnie
przygotowali kolację. Nieźle się przy tym bawili. Obydwoje byli wizjonerami,
nie potrzebowali przepisów i potrafili stworzyć „coś” z niczego. Między innymi
dlatego lubili gotowanie. Nie rządziły nim żadne reguły, można było poszaleć,
wykazać się wyobraźnią. A rozkosz płynąca z jedzenia efektów była nie do
opisania.
Dziewczyna usiadła na fotelu
stojącym obok kominka, a Mesut spoczął na ciepłym i wygodnym dywanie u jej
stóp. Zajadali się przygotowanym jedzeniem i rozkoszowali się przyjemnością
płynącą z popijania ulubionych trunków.
- Jakie masz teraz plany? –
zapytała Olalla, biorąc do ust kawałek pieczywa czosnkowego. – Jedziesz gdzieś
na resztę dni?
- Pewnie! Jadę odwiedzić rodzinę w
Niemczech.
- O, pozdrów ode mnie Grace i
Mutlu, no i rodziców.
- Jasne. A później chyba wybiorę
się do Turcji, na stare śmiecie, i jak starczy czasu to może skuszę się na
jakiś wypad z przyjaciółmi, gdzieś w ciepłe miejsce, aby poleniuchować.
- Fajne plany. A właśnie – rzekła,
odkładając od ust filiżankę z herbatą. – Mam nadzieję, że żartowałeś z tym
wypożyczeniem i odejściem z Realu. Nie chcę żebyś robił to z mojego powodu.
- Nie no, coś ty – zaśmiał się. –
Miałem chwilę słabości. Nigdzie się nie ruszam. Byłbym idiotą jakbym z tego
zrezygnował.
- Cieszę się – odpowiedziała z
ulgą w głosie. Wówczas usłyszała znaną melodyjkę swojego telefonu komórkowego.
Uśmiechnęła się na samą myśl o osobie, którą ma na linii, i żwawym krokiem
powędrowała do swojej sypialni, gdzie na stoliku nocnym leżała komórka.
Z radością odebrała i
przeprowadziła rozmowę z Sergio. Jego wakacje były bardzo udane, non stop
opowiadał jej o zabawnych akcjach, w których uczestniczył z Ikerem, o
imprezach, o morzu i plaży, na której spędzali całe dnie.
- Nie rozpoznasz mnie, wyglądam
jak Murzyn – zarechotał. – Już nie mogę się ciebie doczekać. Jeszcze tylko
jeden dzień i znów będziemy razem. Odliczam godziny do naszego spotkania.
- Ja też odliczam.
- A jak badanie? Wszystko w
porządku?
- Tak, jak najbardziej. Dzidziuś
rozwija się prawidłowo.
- Zdradziłabyś mi w końcu płeć.
Sara cały czas się ze mnie śmieje i dokucza mi z tego powodu. Ja rozumiem
niespodzianki i tak dalej, ale ja już dłużej nie wytrzymam – jęknął. – Chcę
wiedzieć, co mogę kupić mojemu małemu dziecku. Tu jest tyle świetnych rzeczy.
- No dobrze, powiem ci, ale jak
się spotkamy.
- Okey, w takim razie przyjeżdżaj,
bo tęsknię za wami jak jasna cholera.
- My za tobą też tęsknimy.
Mogli tak godzinami. Ich rozmowy
były praktycznie „o niczym”, każde wyznawało sobie miłość, tęsknotę, i żeby
było śmiesznie to żadne z nich nie chciało odłożyć słuchawki jako pierwsze. I w
ten sposób rozmowy się przeciągały i traciły na swej wartości, nic nowego nie
wnosiły, ale były takie miłe i urocze dla tej dwójki, że mogliby je prowadzić
codziennie.
Nastała noc. Olalla i Mesut
położyli się do łóżek w dobrych nastojach. Piłkarz nieco przymulony poprzez
wypite procenty zasnął od razu, co wprowadziło dziewczynę w osłupienie. Już
kilka minut po tym jak ułożyła się do snu słyszała chrapanie dobiegające z
sąsiedniego pokoju.
Naszła ją chwila refleksji. Sporo
myślała o zeszłym tygodniu i o tym, co się tutaj wydarzyło. Była zadowolona z
przebiegu wyjazdu. Teraz już nie żałowała swojej decyzji, bowiem mogła na
spokojnie, z dala od wszystkiego, wyjaśnić wszystkie sprawy z Mesutem. I
musiała przyznać, że poszło im to całkiem zręcznie.
Ta noc nie była dla Olalli
przyjemna. Nie mogła zasnąć, wierciła się z boku na bok, przez głowę
przebiegało jej tysiąc myśli, a jakby tego było mało zza okna dochodził do niej
dziwny dźwięk, który przyprawiał ją o dreszcze. Oczami wyobraźni widziała już
bandytę, który skrada się pod ich dom, albo wielkie, dzikie zwierzę pałające
rządzą mordu. Chora wizja wstrząsnęła nią na tyle, że postanowiła poprosić
Mesuta o pomoc. Delikatnie pchnęła drzwi do jego pokoju i weszła do środka.
- Śpisz? – zapytała szeptem, na co
chłopak tylko zmienił pozycję, wydobywając z siebie dziwny dźwięk. – Mesut,
śpisz? – Olalla cichutko podeszła do jego łóżka i ujrzała Niemca leżącego na
brzuchu na samym środku. – Mesut! – krzyknęła. Chłopak poderwał się z
przerażeniem, dźwignął się do pozycji siedzącej i nerwowo rozglądał się na
boki. Oczy miał jak pięć złoty i Olalla mogłaby przysiąc, że na początku w
ogóle jej nie zauważył. – W moim pokoju słychać jakieś dziwne odgłosy. Boję
się. Mogę się z tobą położyć?
Mesut bez słowa opadł na poduszkę,
robiąc miejsce dla Olalli. Dziewczyna położyła się do niego plecami i szarpnęła
za kołdrę, której miała stanowczo za mało.
- Jestem gruba, potrzebuję więcej
– mówiła, ciągnąc za pierzynę.
- Uspokój się, kobieto – rzekł. –
Nie dość, że człowiek ją przyjął do własnego łoża, to jeszcze się rządzi.
- Dziękuję – odpowiedziała z
uśmiechem, kiedy poczuła, że uścisk chłopaka zelżał.
Tym razem usnęła. I spało jej się
nadzwyczaj wygodnie. Ponownie słyszała miarowe bicie serca Mesuta, które
niegdyś usypiało je niemalże codziennie. Pamiętała jak bardzo to lubiła, jak to
kochała i jak strasznie brakowało jej tego dźwięku, kiedy Niemiec odszedł. A
teraz znów z nią był. Już nie jako partner, kochanek, ale jako przyjaciel i
Olalla była pewna tej przyjaźni.
Obudziły ją promienie słoneczne
wpadające przez okno. Z przymrużonymi oczyma sięgnęła po budzik, przy okazji
zrzucając ze stolika niewielką fiolkę z pastylkami. Tą samą, którą Mesut
pokazał jej kilka dni temu. Środki nasenne. Szybko podniosła je z podłogi i
pomknęła do swojej sypialni niczym błyskawica.
- Gdzie by je schować? – mówiła do
siebie i nerwowo rozglądała się po pokoju. – Żeby ich nie znalazł…
Spojrzała na małą buteleczkę,
którą trzymała w dłoni i przeczytała etykietę. Witamina C.
- Co?
Oszukał ją! To nie były tabletki,
które miały zadać śmiertelny cios, tylko zwykłe witaminy, które miały wzmocnić
jego organizm! Olalla nie mogła uwierzyć. Stała na środku pomieszczenia ze
wzrokiem utkwionym w brązową buteleczkę, a wewnątrz niej po prostu buzowało!
Wykorzystał ją, wmówił jakąś tanią historyjkę, tylko po to, aby ją tu zwabić i
przekabacić. Dobrze, że chociaż to mu się nie udało.
Zdenerwowana ponownie poszła do
jego pokoju i ściągając z niego kołdrę, krzyknęła:
- Wstawaj, oszuście!
- Co ty robisz?
- Oszukałeś mnie! Wcisnąłeś mi
kit, bujdę! Myślałeś, że jestem taka głupia i się nie skapnę?!
- O co ci chodzi, Oli? – zapytał i
stanął przed nią odziany jedynie w niebieskie bokserki. Nie miał pojęcia o czym
mówi Olalla. Po raz drugi w ciągu kilkunastu godzin obudziła go najbrutalniej
jak tylko można, więc nic dziwnego, że był nieco nieobecny.
- I. Nie. Nazywaj. Mnie. Oli. Do.
Cholery! – wrzasnęła, akcentując każde słowo i uderzając go za każdym razem w
nagą pierś. – Co to jest? – zapytała, pokazując mu tabletki. – Środki nasenne,
co? Wiesz co mam teraz ochotę z nimi zrobić? Wszystkie wsypać do tej twojej
zakłamanej gęby, ty oszuście! I jeśli o mnie chodzi, to możesz się już nie
budzić!
- To nie tak, daj mi się
wytłumaczyć – rzekł, chwytając ją w pasie. Olalla była agresywna, nigdy jej
takiej nie widział, dlatego chciał ją uspokoić, przede wszystkim dla dobra
dziecka. – To był jedyny sposób. Inaczej byś się nie zgodziła.
- Masz rację! A ja myślałam, że
się zmieniłeś, że między nami będzie inaczej, dobrze, ale teraz widzę, że to
nie ma sensu! Sprawiasz, że zaczynam cię nienawidzić.
Słowa zabolały Mesuta. W jednej
chwili miał ochotę obrócić się na pięcie, pobiec nad rzekę i rzeczywiście
skończyć ze swoim życiem. Skoro kobieta, którą kochał na zabój ma o nim takie
zdaniem, to jaki jest sens w dalszej egzystencji? Jednak coś sprawiało, że miał
ochotę zostać, kontrolować jej stan, uspokoić atmosferę. I zrobił tak, w jedyny
znany sobie sposób. Mocno chwycił Olallę za ramiona i przyciągnął ją do siebie,
zatapiając się w jej ustach. Pocałunek był namiętny i bardzo zachłanny. Pasja
aż kipiała. I zdziwił się, kiedy dziewczyna odwzajemniła jego pieszczotę, z
taką samą energią.
Bez zawahania zdecydował się na
kolejny krok. Chwycił Olallę w pasie i nie zaprzestając pocałunków delikatnie
poprowadził ją w stronę łóżka, na które subtelnie ją położył. Nie mógł oprzeć
się pokusie pozbycia się odzieży, ale zdał sobie sprawę, że będąc w
błogosławionym stanie, Olalli po prostu nie wypada. Uszanował to, mimo iż miał
wielką ochotę pójść za całość. Zamiast tego obdarowywał ją milionem pocałunków,
błądził dłońmi po całym jej ciele, a w pewnym momencie nawet wyczuł gęsią
skórkę na ramionach dziewczyny. Dla niej także nie była to codzienna sytuacja.
Obiecała sobie wstrzemięźliwość, stronienie od seksualnych igraszek, więc
dlaczego teraz tak łatwo dała się omamić? Czyżby nie zdawała sobie sprawy z
tęsknoty za Mesutem? Czy podświadomie jej umysł i ciało pragnęli tego? A może
to tylko sposób, aby zaspokoić pragnienia Niemca, aby uświadomić mu, że miał ją
w ten sposób ostatni raz; pewnego rodzaju pożegnanie?
Nie zależnie od tego, jakie
pobudki nimi kierowały, to nie mieli ochoty przestać. Dobrze się ze sobą czuli,
a czas rozłąki, który mieli za sobą, tylko dodawał smaczku całej sytuacji.
Stęsknieni, spragnieni swojego dotyku, czułości, namiętności, pozbawieni
zahamowań i wstydu, oddawali się pieszczotom, które sprawiały im mnóstwo
przyjemności.
I wówczas do uszu Olalli doszedł
dzwonek telefonu. Charakterystyczna melodyjka piosenki „Just the way you are”
Bruno Marsa, sygnalizowała, że Sergio oczekuje na połączenie. Dziewczyna
odsunęła od siebie twarz Mesuta, zmusiła do spojrzenia sobie w oczy i
delikatnym głosem, lekko dysząc, szepnęła bardzo cichutko, tak jakby Hiszpan
stał tuż obok i podsłuchiwał:
- To Sergio.
- Odbierzesz?
- Muszę.
- Nie musisz – rzekł i pocałował
jej szyję.
- Mesut, ja muszę.
Chłopak spojrzał jej głęboko w
oczy i ze zrezygnowaną miną odsunął się od Olalli, umożliwiając jej wstanie.
- Twoja sprawa – powiedział,
zgarniając kosmyk niesfornych, brązowych włosów z jej policzka.
Olalla spojrzała na Niemca i
ujrzała przerażający smutek. Zrozumiał, że nie wygra z Sergio, zawsze był tym
drugim i tak już zostanie. Musiało to negatywnie wpłynąć na jego samoocenę,
poważnie nadszarpnąć jego pewnością siebie. Dla tak młodego chłopaka, który
przez całe swoje życie ma problemy z kobietami, musiał być to cios. Olalli
zrobił się go żal.
- A niech cię szlak trafi, Özil –
rzekła i wplótłszy palce w kruczoczarne włosy mężczyzny, przyciągnęła jego
twarz do siebie, składając namiętny pocałunek na ustach Niemca.
__________
Trochę wcześniej niż zazwyczaj, co spowodowane jest powolnym zmierzaniem ku końcowi :) Mam nadzieję, że Wam się podoba.
I muszę jeszcze powiedzieć, że uwielbiam Wasze komentarze, bo widać, że Wasze zdania są podzielone, co do głównych bohaterów. Jedni żałują Sergio, drudzy Mesuta (którego po tym rozdziale chyba nikt nie będzie żałować). Pozdrawiam!
co tu się wyprawia;p;prozdział genialny jak zwykle zresztą;p czekam na nn;)
OdpowiedzUsuń~celu$ka
JAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! no nareszcie xD może dlatego tak to przyjęłam bo nie lubię Sergio xDDDDD no i bardzo dobrze sie skończyło. kopnąć hiszpana w tyłek teraz! :D
OdpowiedzUsuńJeeju, co Ty ze mną robisz?! A raczej, co robi ze mną Twoje opowiadanie?! Świetny rozdział! Końcówka jeszcze lepsza. W końcu Olalla uległa Mesutowi. Wszystko ślicznie, pięknie, ale martwi mnie jeden fakt.. jak to zbliżamy się do końca?! ;c cholernie jestem ciekaw, jak to wszystko zaplanowałaś i jak to zakończysz.. happy end czy nie? Muszę czekać, wiem... Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńFajny rozdzial. no to sie z nowu narobilo... Ciekawa jestem co bedzie z wyjazdem Oli. czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńOli jest głupia i to bardzo. Powinna stracić Sergio i być z tym swoim Mesutem, ale pewnie gdyby dziecko nie było jego, to by ją zostawił i tyle. Co za durne babsko.. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńJene, znowu? Myślałam, że Olalla już na zawsze zerwała z Mesutem, a tu taka niespodzianka! W ogóle co to za oszust? Podstępem zwabił ją do siebie, żeby, prędziej czy później wdać się w kolejny romans. Niech ich szlag trafi! Biedny Sergio. Czeka z utęsknieniem na dziewczynę, a ta mu taki numer odwala! No cóż, z wielką ciekawością czekam na kolejny rozdzialik : )
OdpowiedzUsuńCzułam, że Mesut podstępem zwabił Ollale i tak naprawdę nic mu nie dolega! W dodatku bohaterka złapała przynętę i znów wdała się w romans, a mnie po prostu krew zalewa! Sergio powinien jak najszybciej się o tym dowiedzieć i odejść, by jak najszybciej zacząć się leczyć z tego toksycznego związku. Jest mi go tak szkoda, że aż nie potrafię wyrazić tego słowami. W końcu kto z nas chciałby być zdradzany zarówno przez przyjaciela, jak i ukochaną osobę? Z pewnością nikt. A Ollala jest temu wszystkiemu równie winna, co sam Mesut! Jestem ciekawa, jak to wszystko dalej się potoczy. Mam tylko ogromną nadzieję, że Ramos dowie się prawdy i jakoś da sobie z tym radę.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowość :).
świetny rozdział, jeszcze Olalla na Ibize nie poleci:D kto by się tego po Mesucie spodziewał, cóż ja nie.
OdpowiedzUsuńMogłabyś informować o nowościach? z głóry dzięki :))
http://karim-and-love-story.blogspot.com/
I kolejny kretyn! Jak mógł ją tak oszukać? Ona naprawdę się o niego bała. A w ogóle, to powinna być teraz z Sergio, a nie obściskiwać się z Mesutem. Czytając początek rozdziału, miałam nadzieję, że zostaną przy relacjach czysto przyjacielskich, ale przy końcówce już nie byłam tego taka pewna. Coraz bardziej nie lubię Mesuta i mam nadzieję, że Olalla już na zawsze pozostanie przy Sergio, Mesuta sobie odpuści, nawet jeśli okazałoby się, że dziecko, niestety, niestety, niestety, jest jego, ku czemu się skłaniam, choć mam nadzieję, że się mylę. I nie jestem zadowolona z faktu, że zbliżasz się z tym opowiadaniem do końca, bo bardzo je polubiłam.
OdpowiedzUsuńAleż namiętnie! To seksualne napięcie chyba narodziło się już podczas wspólnego wieczoru, a potem czekało spokojnie na wybuch. W końcu wydarzyło się to, czego oczekiwałam i jestem po prostu szczęśliwa! Niech Olalla wreszcie kończy z Sergio i bierze ślub z Mesutem. Czuję zresztą, że i dziecko będzie należało do niego. Szkoda, że kończysz wkrótce to opowiadanie, ale będę czytać kolejne i kolejne <3 Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;) Takiego czegoś to się nie spodziewałam i nadal myślę, że dziecko jest Mesuta a nie Sergio ;) Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, ale Mesut nie powinien okłamywać Olalli. To było strasznie samolubne z jego strony. A biedny Sergio żyje sobie szczęśliwie w nieświadomości tego co robi mu Olalla :/ Ciekaweco zrobi jak się dowie, że jest zdradzany. Na 99% dziecko jest Mesyta i strasznie ciekawi mnie kogo wybierze Olalla, wydaje mi się, że Mesuta, chcoaż wolałabym Sergio :) Czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńStrasznie nie podoba mi się zachowanie Olalli... Kiedy Sergio się o wszystkim dowie, bardzo go zrani. Mam nadzieję, że ona w końcu się otrząśnie i zostawi Mesuta...
OdpowiedzUsuńNormalnie coś tak czułam, że Mesut zwabił ją do Toledo celowo. On się zachował nie fair, a nawet na pewien sposób egoistycznie.
OdpowiedzUsuńNatomiast zachowanie Olalli tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że jest egoistką. Nie liczy się z niczyimi uczuciami. No i szkoda mi Sergio, bo on ją kocha, chce się oświadczyć, a ona zabawia się z innym, phi!
Zastanawia mnie jak to wszystko dalej się potoczy. Przecież w gruncie rzeczy Oli nie wie KTO jest ojcem jej dziecka.
Czekam na nowy.
Ja inteligentna nie zauważyłam, że jest jeszcze jeden rozdział i dodałam komentarz pod czternastką. xd
OdpowiedzUsuńMoże zacznę od tego, że nie ogarniam tego co tu się dzieje. Czyli nie załamał się tak bardzo, co więcej był w stanie obmyślić genialny plan, dzięki któremu pewnie miał szansę na odzyskanie Ollali. Lubię go coraz mniej. Nie powinien tak grać. Mimo wszystko.
Pytanie tylko kto jest ojcem dziecka. Żadne z wyjść nie jest, hm, dobre? To chyba odpowiednie słowo. Jeśli ojcem będzie Mesut, Sergio dowie się o zdradzie. Bardzo go to zrani. A jeśli Sergio? Pewnie dalej będą żyć tak jak teraz. Tylko jakoś nie będzie mi szkoda Mesuta...
Pozdrawiam.
ale to jest wciągające ;D nie mogę się oderwać ;) mam nadzieje ze Olalla będzie z Mesutem ;D
OdpowiedzUsuńA ja tam chcę, żeby Olalla jakimś cudem związała się z Mesutem i żeby okazało się, że to jego dziecko nosi pod sercem ;) No...Niemiec posłużył się podstępem, żeby zwabić do siebie dziewczynę i jak widać poskutkowało tak jak chciał :D Mimo, że na początku dziewczyna się zdenerwowała, to później Mesut już przejął kontrolę i nawet telefon od Sergio tego nie zmienił ^^ Ten magiczny urok Toledo! ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
a ja chcę żeby była z Sergio! =')
UsuńCześć, przepraszam, że znowu Ci głowę zawracam. Ale mało wiem co i jak, tu na blogspocie. Więc mam takie pytanie, odnośnie tych stron. Weszłam w te strony, tak jak mówiłaś, i tam się pojawiła taka jakby notka, bo chcę sobie tam dodać rozdziały moje, wszystkie. Więc napisałam i je dodatkowo zalinkowałam. Chyba wiesz, co mam na myśli. I żeby to się pojawiło na stronie (tak jak u ciebie, jako takie menu) to mam to zapisać, czy opublikować? I jakoś to potem mam dodać na stronę, czy samo się doda? / 444-days-in-hell
OdpowiedzUsuńAhh dosłownie booskie :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://the--story-of-my-life.blogspot.co.uk/
Przywiało mnie tutaj przez twój komentarz.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji ogarnąć innych Twoich blogów, ani całości tego opowiadania, ale przeczytałam ten rozdział i jest naprawdę fajny :) Rozumiem, że Olalla (wybacz, ale Olalla kojarzy mi się z żoną Torresa i cały czas mam jej obraz, jak się całuje z Ozilem :P) jest w ciąży z Ramosem, ale kiedyś była z Ozilem, i to on doprowadził ten związek do końca? A teraz zwabił Olallę na wakacje, udając, że ma ochotę się zabić, bo chciał spędzić z nią trochę czasu? Uhuhuhu. Widać, że niemiec :P Ale dla mnie Olalla jest trochę naiwna, tłumacząc się, że chce przyjaźni, bo to dla mnie na przyjaźń nie wygląda. Nie wie czego chce - niby nosi dziecko Ramosa pod sercem, a tutaj się obściskuje z Ozilem, i robi mu nadzieję. No ale okej. Nie znam jej, więc nie oceniam :) Jestem ciekawa, jak się to dalej potoczy, czy Ramos się dowie, czy Ozil będzie walczył o Olallę i tak dalej. :)
Wiem, że jestem trochę wredna, robiąc tę złą z Nagore w swoim opowiadaniu, ale pomysł na to zrodził się, kiedy byłam taka trochę zła na nią za to, że jest żoną Alonsa :P mam nadzieję, że w ich związku się układa i nigdy taka sytuacja między nimi mieć nie będzie. To tylko fikcja ^^
Co do informowania... Na bloggerze jest opcja obserwacji i raczej chciałabym, żeby z niej czytelnicy korzystali, niż zamiast miałabym rozsyłać niepotrzebny spam :)
sztormem.blogspot.com.
To faktycznie zagmatwana historia, ale lubię takie.
UsuńTo dlatego nie chce powiedzieć Sergio o płci dziecka? I czemu ten Ozil zerwał z Olallą przez dziecko? Pewnie się okaże, że to jego i będzie jeszcze bardziej żałował, że tak się zachował. Ale skoro Olalla TAK na niego reaguje to ja się nie zdziwię, jak się pogodzą. Tylko szkoda mi Ramosika. Podobno ta Lara to taka karierowiczka, biedny chłopak. :c Powinien mieć trochę szczęścia w miłości.
Będę musiała to wszystko przeczytać od początku.
Tak w ogóle, ten blogspot jest wredny. Ty masz szablon simple i nie podkreślają ci się posty, a ja mam rewelację i się podkreślają. Jakby nie mógł zrobić tak, żeby w żadnym szablonie się nie podkreślały. Masakra.
UsuńE tam, mi nie przeszkadza, że jest skomplikowana :P Nadrobię wszystko w najbliższym czasie.
UsuńOkej. Nadrobiłam już wszystko. Tak się wczułam, że całkiem szybko mi zeszło.
UsuńTrochę nie rozumiem Olalli. Bo w 14 była przekonana, że to Sergio i w ogóle, i nawet jeśli dziecko byłoby Ozilla, a Sergio by jej wybaczył, to ona i tak by wybrała Sergia, a teraz tutaj się obściskuje z Ozillem... Ja ci mówię, oni ze sobą skończą.
Ale i tak najlepszy rozdział był, kiedy Ozil przyszedł na kolację. No mega! *.*
Kiedy nowy?
Nowy dzisiaj, za kilkanaście minut :)
Usuń