6 września 2012

Rozdział osiemnasty: Miłość czyni mężczyznę ślepym.

   Dziecko w rodzinie to prawdziwy cud i wielkie szczęście. Nie tylko dla samych rodziców, ale i dla dziadków, wujków, przyjaciół i znajomych. Mały Esteban nie miał szczęścia do rodziny. Jego matka była obłudną i kłamliwą kobietą, która zdarzała swojego partnera na prawo i lewo. Teoretyczny ojciec to niczego nie świadomy głupiec, któremu można było nawet wmówić, że kosmici istnieją. Z kolei biologiczny tata był tak ślepo zakochany w jego matce, że postanowił usunąć się w cień, zerwać wszelkie kontakty i zapomnieć o jej istnieniu. Uwaga, dla jej własnego dobra!
Z dziadkami także nie miał łatwo. Jedni odeszli przedwcześnie, a drudzy byli tak zapatrzeni w siebie, że nie wiedzieli nawet, co się dzieje z ich córkami, a co dopiero z wnukami. Wydawać by się mogło, że najnormalniejszymi ludźmi z tej całej bandy, są ciocia Sara i wujek Iker, ale oni niebawem będą mieli swoje dziecko, swoje problemy i szybko zapomną o małym, słodkim Estebanie.
I tak przyszło mu wieść żywot w tym zakłamanym świecie, pełnym głupców i idiotów, gdzie każdy patrzy tylko na czubek własnego nosa, a w rezultacie umiera za wcześnie.
Dość marna wizja życia jak dla nowonarodzonego dziecka…
- Cześć, kochana. – W drzwiach stanęła uśmiechnięta Sara z bukietem kwiatów w dłoni. Zza jej pleców wystawał Iker, z kolejnym prezentem, pluszowym misiem dla Estebana. Obydwoje ucieszyli się na widok Olalli, która dzisiejszego dnia wyglądała już o niebo lepiej. Włosy miała upięte w prostego koka, a na twarzy dało się zauważyć lekki makijaż.
Sara podeszła do siostry, przywitała się z nią pocałunkiem w policzek i serdecznym uściskiem. Mężczyzna postąpił podobnie. Odwiedziny pozytywnych ludzi, życzliwych i zawsze uśmiechniętych, dobrze wpływały na Olallę. Chociaż na chwilę w tej nudnej i bezbarwnej sali szpitalnej, pojawiło się słońce.
- Jak się czujesz? Opowiadaj.
- W sumie to w porządku. Na pewno fizycznie jest znacznie lepiej niż psychicznie.
- Nawet nie przytyłaś tak dużo – zauważył Iker. – Nie widzę zbędnych kilogramów.
- Skutki dobrego prowadzenia się w czasie ciąży. I przestań mi się tak przyglądać, bo cię za moment strzelę – zaśmiała się, uderzając go w ramię.
- A jak dzidziuś? Sergio mówił, że moim chrześniakiem będzie niejaki Esteban – rzekła zadowolona Sara. – Chciałabym go już zobaczyć.
- Zaraz do niego pójdziemy – wtrącił się Sergio, który właśnie pojawił się w pokoju ukochanej. – Przyniosłem to – dodał, stawiając na krześle nosidełko dla niemowląt. – Jutro was wypisują, więc przyniosłem już teraz, póki pamiętałem. Idziemy? – zapytał, podnosząc do góry lewą brew.
- Tak, tak… Zaraz wrócimy. – Sara pocałowała Olallę w policzek i wraz z dwójką piłkarzy poszła obejrzeć siostrzeńca.
Droga na oddział z noworodkami nie była długa, ale wystarczyła, aby Sergio wygłosił monolog odnośnie małego Estebana. W zasadzie nie monolog, a mowę chwalebną, gdyż nie mógł zaprzestać zachwycać się dzieckiem.
- Mówię wam, jest bardzo podobny do Olalli. Założę się, że będzie tak samo śliczny jak ona i dzięki temu będzie miał w przyszłości takie branie jak tatuś – zarechotał. – Już teraz dostrzegam w nim wielki potencjał. Nauczę go wszystkich sztuczek, będzie wyrywał laski na potęgę.
- Zlituj się, Sergio – powiedziała Sara, stukając się w czoło. – Skup się lepiej na tym, aby wychować go na dobrego i odpowiedzialnego mężczyznę, a nie bożyszcza niewieścich serc.
- A co ty masz do żigolaków, co?
- Mam do czynienia z tobą, wystarczy mi. Nie będziesz mi demoralizował chrześniaka.
- Uspokój się, Sarita. Tylko sobie żartuję – zaśmiał się. – A ty się tak nie denerwuj, bo złość piękności szkodzi, i później Iker będzie się na mnie wściekać, że jego żonka dostała przedwcześnie zmarszczek. – Sergio objął szwagierkę z nieukrywaną przyjemnością i wielkim uśmiechem na twarzy.
- Bujaj się! Pokaż mi lepiej, które dziecko jest wasze.
Trójka przyjaciół stanęła przy szybie z widokiem na niewielki pokoik, w którym znajdowało się kilkanaście malutkich łóżeczek z dziećmi. Każde z nich było śliczne i w zasadzie bardzo do siebie podobne.
- Dużo ich tu – zauważył Iker. – Muszą mieć niezły cyrk jak jedno zacznie płakać – zaśmiał się.
- Esteban to tamten chłopczyk w trzecim łóżeczku.
- Kiepsko widać – rzekł Iker. – Jest taki jak wszystkie pozostałe.
- No wiesz? Nie odzywaj się lepiej jak masz sypać takimi kiepskimi uwagami – oburzył się Sergio.
Po tym jak Sara również stwierdziła, że Esteban leży za daleko i tak naprawdę to słabo go widać, Hiszpan poszedł do pielęgniarki sprawującej dyżur i z szarmanckim uśmiechem poprosił o przyniesienie dziecka. Takie praktyki nie były uskuteczniane na tym oddziale, jednak dzięki urokowi osobistemu Sergio, kobieta zgodziła się przynieść Estebana.
- Ale tylko na kilka minutek – zastrzegła.
- Jasne, szefowo.
Po chwili Sergio stanął dumnie przy przyjaciołach, prezentując z gracją swojego pierworodnego. Sara i Iker zachwycali się malutkim chłopczykiem przez krótką chwilę, jednak im dłużej mu się przyglądali, tym nabierali większych podejrzeń odnośnie jego pochodzenia.
Przez głowę Sary przebiegały myśli niczym samochody po autostradzie. Czy Sergio rzeczywiście był tak zaślepiony, że nie zauważył zdecydowanego podobieństwa do Mesuta? Wszystko to wyglądało dla niej bardzo dziwnie.
- Ty, Sergio – rzekł nagle Iker. – Nie uważasz, że on jest podobny bardziej do… no, tego… Mesuta?
- Iker, ale ty masz pomysły – odpowiedział, całując synka w główkę. – To wykapana Olalla.
- Właśnie, Iker. Oszalałeś, co ty gadasz? Spójrz tylko na tą „piękność”. – Sara starała się robić dobą minę do złej gry, ale nigdy nie była dobrą aktorką. Musiała koniecznie porozmawiać z Olallą. Koniecznie.
- Ale tylko spójrz…
- Iker, daj spokój, dobrze? – wtrąciła się dziewczyna.
- Ale spójrz na te oczy! No przecież wykapany Mesut.
Sergio spojrzał na twarzyczkę Estebana. Przyglądał jej się pod każdym kątem i w zasadzie odnajdował pewną prawidłowość w słowach przyjaciela. Rzeczywiście jego oczy bardziej przypominały Niemca, ale przecież to niemożliwe. Wmawiał sobie, że to zbieg okoliczności albo…
- Podmienili mi dziecko! – krzyknął na tyle głośno, że rozbudził chłopczyka.
- Skretyniałeś do reszty? Uspokój się, Sergio. To twoje dziecko – rzekła Sara, nerwowo machając rękoma. – Jak możesz mieć w ogóle jakieś wątpliwości? A ty, Iker, zastanów się nad tym, co mówisz…
- Myślcie sobie, co chcecie, ale dla mnie to podejrzana sprawa – zaśmiał się bramkarz.
- Masz rację. – Sergio podniósł wzrok znad twarzy dziecka i spojrzał w oczy przyjacielowi. – Jak mogłem być taki głupi i nie zauważyć, że Olalla mnie zdradza?
- Uspokójcie się, chłopcy…
- Trzymaj. – Sergio przekazał zawiniątko Sarze i szybkim krokiem ruszył w kierunku sali narzeczonej.
Trudno stwierdzić, co wówczas działo się w jego głowie. Z jednej strony nie sądził, że Olalla jest zdolna do zdrady. Zawsze była taka czysta, nieskazitelna. Była kobietą idealną, więc takie zachowanie w ogóle do niej nie pasowało. Miał nadzieję, że aluzje Ikera są bezpodstawne, a za kilka dni całą tą sytuację przekształcą w śmieszną anegdotę, którą za kilka lat opowiedzą Estebanowi. Z drugiej jednak strony podobieństwo dzieciaka do Mesuta było tak nieprawdopodobne, że każdy człowiek żyjący na ziemi stwierdziłby, że to właśnie Niemiec jest jego ojcem. Sam nie wiedział, co o tym myśleć. Szedł do Olalli z zamiarem wyjaśnienia całej tej sytuacji, bo nie chciał być pośmiewiskiem wśród kolegów z klubu i całej Hiszpanii.
Zanim jednak doszedł do jej sali, na szpitalnym korytarzu spotkał uśmiechniętego Özila, niosącego bukiet polnych kwiatów i pluszowego pieska. Sam jego widok wywołał w nim niepohamowaną wściekłość. Nie patyczkował się z Niemcem, od razu przeszedł do działania. I pomimo tego, że ludzie zawsze mu powtarzali – „pomyśl dwa razy zanim coś zrobisz” – z całej siły uderzył Mesuta w twarz. Zdezorientowany i zaskoczony chłopak osunął się na ziemię.
- Zachciało ci się romansów z cudzymi dziewczynami, co?! – wrzasnął Sergio, nachylając się nad Niemcem. – Jesteś z siebie zadowolony? Zrujnowałeś moje życie, życie Olalli, a jakby tego było mało, to jeszcze temu biednemu dziecku!
Mesut spoglądał na Hiszpana spod byka, jednak nie był w stanie nic mu odpowiedzieć. Kłótnie w tej sytuacji były bezcelowe.
Niemiec poczuł, że po brodzie ścieka mu krew, więc delikatnie otarł wargę rękawem bluzy. Jak gdyby nigdy nic wstał, otrzepał ubranie i podniósł prezenty.
- Jesteś z siebie zadowolony? – Sergio chwycił byłego przyjaciela za kołnierz i przyciągnął do siebie. Ich twarze znajdowały się dosłownie o centymetr od siebie. Czuli swoje ciężkie oddechy na policzkach i gniewnie patrzyli sobie w oczy. Gdyby nie Iker, który nagle się między nimi pojawił, to zapewne doszłoby do wielkiej bójki, w której Mesut zostałby zlinczowany.
Nie był typem buntownika, unikał konfliktów i bijatyk. Wolał walczyć siłą argumentów. A zresztą, za to co zrobił – wiedział, że zachował się paskudnie – należało mu się solidne lanie, dlatego w ogóle nie unikał pięści Sergio. Należało mu się, bo wyrządził paskudne świństwo swojemu przyjacielowi. Powinien ponieść za to karę i jeśli miałaby nią być obita twarz, to zgadzał się na to.
- Nienawidzę cię – rzucił wściekle Sergio. – Ciebie i tej fałszywej dziwki! Idźcie do diabła! – wrzasnął i wybiegł ze szpitala, nie oglądając się za siebie.
Mesut, skołowany i nieco przestraszony, wciąż stał na środku szpitalnego korytarza i spoglądał na ludzi, którzy zebrali się w około. Lekarze od razu rzucili mu się z pomocą, lecz on widział tylko przerażoną Sarę trzymającą w ramionach noworodka. Chciał do niej podejść, przeprosić, zobaczyć swojego synka, ale służba medyczka skutecznie mu to uniemożliwiła. Zabrali go do gabinetu lekarskiego, z którego wyszedł po kilku minutach z plastrem na twarzy. Stanął na korytarzu. Serce mówiło mu, aby pójść do Olalli, ale rozum kierował jego nogi wprost do wyjścia.
Wybór był prosty…

- Oli, co za bigos się zrobił! – rzekła Sara, wbiegając na salę siostry.
Dziennikarka była zdenerwowana do tego stopnia, że nie mogła normalnie oddychać. Wymachiwała rękoma i co chwilę zaczesywała włosy do tyłu, aby te na zasłaniały jej twarzy. Bezwładnie opadła na krzesło stojące przy łóżku Olalli i zaczęła opowiadać o całym zajściu. Mówiła szybko i niewyraźnie, była w totalnym szoku, bo sytuacja sprzed kilku chwil kojarzyła jej się raczej z kiepskim filmem niż prawdziwym życiem.
- Sara, uspokój się, bo ja w ogóle nie rozumiem, co do mnie mówisz. Zacznij od początku – powiedziała, siadając wygodniej. Do Olalli dochodziły wcześniej głosy dobiegające z korytarza, biegające w kółko pielęgniarki przebąkiwały o kłótni, bijatyce, ale nie sądziła, że chodzi o jej przyjaciół. Dlaczego Sergio i Iker się pobili? – pytała samą siebie.
- Poszliśmy obejrzeć Estebana. Jest śliczny, no ale od razu widać, że urodę odziedziczył po Mesucie. Jak to możliwe, że Sergio tego nie zauważył?
- Nie wiem, ale póki co niech tkwi w błędzie.
- Za późno… Iker zaczął przebąkiwać, rzucał jakieś aluzje, no i Sergio się nakręcił. Stwierdził, że ma rację. Normalnie prawie rzucił we mnie dzieckiem i niemalże pobiegł do ciebie, bo chciał wyjaśnić całą sytuacją. Pech chciał, że do szpitala przyszedł Mesut.
- Mesut? A co on tutaj robił? Przecież nie miałam z nim kontaktu od kilku miesięcy… Boże, co się tutaj dzieje?
- No… I jak Sergio go zobaczył, z tymi kwiatami i prezentami, to rzucił się na niego. Rozciął Mesutowi wargę, ten runął na ziemię jak zabity! Potem Sergio zaczął krzyczeć, że go nienawidzi, że ciebie nienawidzi… Gdybyś widziała tą wściekłość tryskającą z jego oczu! Matko! Gdyby nie Iker to na pewno rzuciliby się sobie do gardeł. Jeden zapewne w ogóle by tego nie przeżył.
- Co ty mówisz? Gdzie oni teraz są?
- Sergio wybiegł ze szpitala jak oparzony. Iker poszedł za nim. Wiesz, był w takim stanie, że wszelkie głupoty mogły mu chodzić po głowie. Ma do mnie zadzwonić jak opanuje całą sytuację.
- A Mesut?
- Lekarze zabrali go zabiegowego. Czekałam na niego, bo chciałam z nim pogadać, dowiedzieć się wszystkiego, tak abyś ty miała święty spokój, ale uciekł. Stał, stał, zapewne o czymś myślał i potem, jak gdyby nigdy nic, wyszedł.
- Cholera jasna – powiedziała smutno. – I co teraz? Wszystko się popsuło, wszystko padło…
Na policzkach Olalli pojawiły się pierwsze łzy. To było za dużo jak na jedną, bezradną dziewczynę. Nie spodziewała się takiej burzy. Dziś miał być szczęśliwy dzień. Sara i Iker przyszli poznać Estebana, a tymczasem odwiedziny zamieniły się w prawdziwą farsę z dwoma jej kochankami w rolach głównych. Jak to teraz wytłumaczyć?
- Co teraz będzie? – zapytała bezradnie, aczkolwiek nie spodziewała się odpowiedzi ze strony siostry. – To wszystko moja wina. Nie powinnam była wdawać się w romans, powinnam bardziej uważać i nie kusić losu. Teraz Esteban będzie mi o wszystkim przypominać przez całe życie… I co ja mu powiem, kiedy zapyta o ojca?
- Wszystko się jakoś ułoży, nie powinnaś siebie o wszystko obwiniać. Sergio jest w gorącej wodzie kąpany i za nerwowo zareagował. Iker go teraz urabia, zobaczymy co nam później powie. Może jeszcze nie wszystko stracone…
- Nie znasz Sergio? To koniec, jestem o tym święcie przekonana.
- Jak będziesz tak pesymistycznie myśleć, to rzeczywiście tak będzie. Trochę optymizmu. Mimo wszystko Sergio to mądry chłopak, kocha cię, więc na pewno gdy emocje opadną zdecyduje się na rozmowę z tobą. Wszystko mu wyjaśnisz, przeprosisz, wykażesz skruchę i będzie po staremu.
- Sara, nie bądź naiwna. Z nas dwóch, to ja go znam lepiej i wiem, że mi tego nie wybaczy. Może jeszcze jakby chodziło o samą zdradę, ale z tego całego cyrku wyszło dziecko! Jak myślisz, jak będzie się czuć, kiedy codziennie będzie spoglądać w oczy Estebana i za każdym razem będzie widzieć w nich Mesuta? To będzie strasznie, rozumiesz, bo Sergio nigdy nie pokocha tego dziecka jak swoje.
- Nie przesadzaj, Sergio to dobry chłopak i honorowy mężczyzna.
- Właśnie! Unosi się honorem, a ja mu go splamiłam! Mam do ciebie prośbę… Iker zadzwoni i niezależnie od tego co ci powie, to proszę pojedź do domu Sergio i zabierz wszystkie moje rzeczy, dobrze?
- Ale Olalla…
- Weź od Sergio klucze do mojego mieszkania, są chyba w szufladzie w moim stoliku nocnym. Zawieź tam wszystko, jeśli to dla ciebie nie problem.
- Jasne, że nie, ale działasz zbyt pochopnie.
- Inaczej nie mogę. Dziękuję.
- Nie ma za co – powiedziała i przytuliła zdruzgotaną Olallę.

__________
Chciałyście prawdę? To macie. 

P.S. Chciałabym Was poprosić o wyrażenie swojego zdania w sądzie, którą znajdziecie TUTAJ na temat opowiadań, które chcielibyście przeczytać w moim wykonaniu :)

16 komentarzy:

  1. "Podmienili mi dziecko!" TEKST ROZDZIAŁU. XD

    Nie lubię Olalli. Tak właściwie, nigdy jej nie lubiłam. Jest okropną hipokrytką - nie chciała zostawić Sergio, bo miał żałobę po stracie rodziców, a i tak za jego plecami bzykała się z Ozilem. Chciała wyjść na dobrą duszyczkę, wyszła na egoistkę. Jeszcze gdyby powiedziała o wszystkim Sergio przed porodem, duuuuużo przed porodem, to może by się potoczyły sprawy inaczej. Ale ja będę się cieszyć, jak Sergio jej nie wybaczy. Niech idzie do Ozila, pfff. Chociaż Ozil też nigdy nie będzie miał pewności, że Olalla nie zdradzi go z innym. ._.

    Szkoda mi Ramosika. Chłopak nie zasłużył na taki los. :C

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się porobiło... Że tez Iker musiał zacząć gadać. Z drugiej strony to dobrze Sergio w końcu dowiedział się prawdy a o to w końcu chodziło. Olalli ma teraz problem i jestem ciekawa jak się rozwinie dalej ta sytuacja. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się takiej bomby! Jestem w szoku, wielkim szoku. Z jednej strony, nie dziwię się Sergio że się zdenerwował bo to w końcu poważna sprawa i prawda go bardzo zabolała. Myślę że kiedy ochłonie spokojnie porozmawia z Olallą i dojdą do porozumienia. Mesut, swoim pojawieniem się, tylko pogorszył sprawę... Nie porozmawiał z Olallą, nie poszedł do dziecka, nie zrobił nic mądrego tylko zdenerwował Ramosa... Głupio postąpił...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jednym słowem - masakra! Sergio zareagował zbyt gwałtownie. Mógł się nie rzucać na Mesuta od razu z pięściami. Mógł najpierw porozmawiać z Olallą. No ale rozumie go, to wszystko przez emocje.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. nareszcie! ;D
    wiesz że mi się podoba bo nie lubię Ramosa :D

    OdpowiedzUsuń
  6. O tego to się nie spodziewałam... Iker ma za długi język heh kurcze ale się porobiło... ciekawe jak to się dalej potoczy.. szkoda mi Sergio:( czekam na następny:)

    Ziaba

    OdpowiedzUsuń
  7. No to teraz się porobiło.. Rozumiem Sergio, który miał prawo się zdenerwować, ale Mesut? On tak po prostu sobie wyszedł? Co za burak! Czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale jaja! Jestem wkurzona że Iker nie potrafi trzymac jezyka za zebami! Ja chcialabym wreszcie Mesuta na głównym planie;(

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale Ikier to jest kretyn, haha. Jak mógł palnąć coś takiego do Sergio? Najpierw niech się zastanowi, a potem odzywa. Może uważał, że to nic takiego, ale gdyby wiedział, co się wydarzyło... ech. Mógł się nie odzywać, wtedy Sergio by się nie zorientował. Uduszę! Normalnie mam ochotę wrzucić Ikera go do jakieś szatkownicy czy czegoś takiego, a potem wrzucić jego szczątki do miski mojej uroczej kotki, której zapomniałam kupić karmę. Przynajmniej nie zastanawiałabym się, co jej dać, żeby nie wybrzydzała. Dobra, ale chyba dobiegam od tematu. W każdym bądź razie: zgładzić Ikera, tą pozbawioną mózgu istotę. Ale z drugiej strony... może to dobrze, że Sergio zna prawdę. Powinien wiedzieć, że to nie jego dziecko. Mam jednak nadzieję, że wybaczy Ollali zdradę, wróci do niej i stworzą szczęśliwą rodzinę. BEZ MESUTA!

    OdpowiedzUsuń
  10. Iker za bardzo się rozgadał. Sara próbowała jakoś go namówić do zamknięcia się, ale nic nie wyszło i do Sergio, moim skromnym zdaniem na szczęście, dotarło to, że mały Esteban jest bardziej podobny do Mesuta niż do Olalli. W sumie to do Sergio podobny w ogóle nie jest. Piłkarz tak czy siak kiedyś by to zauważył. Mówią, że lepiej późno niż wcale, ale w tym wypadku zdecydowanie lepiej, że dowiedział się teraz niż później. Będzie boleć mniej. I wcale nie dziwię się jego reakcji na widok 'przyjaciela'. Mam nadzieję, że nie zrobi jakiś głupot. A Mesut? Tak po prostu sobie wyszedł? Zero wzięcia na siebie odpowiedzialności w moim mniemaniu... ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. I własnie nadszedł ten dzień, kiedy wszystko się wydało... Biedny Sergio. Absolutnie go rozumiem, że się zdenerwował. Chociaż lepiej późno, niż wcale. Jestem ciekawa, czy Olalla będzie żyć z Mesutem. Mam nadzieję, że NIE! Po prostu wyszedł ze szpitala? Co za tchórz! Czekam na więcej ; * Pozdrawiam.
    P.S: Na moim blogu jest prolog, jakbyś chciała, to zapraszam do czytania : )

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam takie akcje :D Strasznie mi szkoda Sergio, był taki szczęśliwy ;( Wątpię, żeby wybaczył Olalli, aczkolwiek bardzo bym tego chciała ;) czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten rozdział czytałam z zapartym tchem, szczerze. Reakcję Sergio opisałaś wyśmienicie, za to Oli zachowała się trochę sztucznie, jakby jej koszmar się ziścił, ale przyjęła to bez większych rozpaczy. Wątpię, aby Ramos wybaczył jej tę krzywdę i zdrady, jakich dokonała. Prawdę mówiąc, to nawet bym tego nie chciała, bo ona nie zasłużyła na jego miłość. Nie po tym wszystkim. Teraz powinna zejść się z Mesutem i godnie wychować synka. Post był świetny, zapierający dech w piersiach i nie mogę doczekać się ciągu dalszego! Całuję ;*

    [gryfonka-na-tropie]

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciesze się, że Sergio dowiedział się prawdy, bo nie zasługiwał na to, żeby być oszukiwanym. Znając Twoje uwielbienie do Mesuta domyślam się, że będzie on z Olallą. Co prawda wolę Sergio, ale taka sytuacja też mi odpowiada. Mam też nadzieję, że Ramos ułoży sobie jakoś życie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Na dobrą sprawę wydało się przez Ikera, który w ogóle nie był świadomy, jakie mogą być konsekwencje.. no cóż. Prawda w końcu wyszła na jaw, a ja mam podzielone uczucia. Strasznie szkoda mi Sergio, był szczęśliwy, a Olalla wszystko zrujnowała. Mogła powiedzieć mu o zdradzie od razu, jak dowiedziała się o ciąży. A tak, cały czas był okłamywany.. Za to Mesut, hmm.. troszkę stchórzył, wybiegając ze szpitala. Ale dobrze, że przynajmniej nie zaprzeczał, gdy Ramos wszystko mu wytykał. Niemiec musi poważnie porozmawiać z Olallą. A że opowiadanie zbliża się do końca, mam nadzieję, że za niedługo do ich rozmowy dojdzie. Podsumowując, rozdział strasznie mi się podobał. Ciągle mnie zaskakujesz i to najbardziej lubię. Pozdrawiam )

    OdpowiedzUsuń
  16. Swietna częsc czekam na ciag dalszy, Sergio boski. Ciesze sie ze to dziecko Mesuta.

    OdpowiedzUsuń