Życie ze świadomością, że
straciła najważniejszą rzecz na jakiej jej zależało znacznie
przerastało Olallę. Mesut się z nią pożegnał i był to tak smutny moment,
że ciężko było jej o tym zapomnieć. Cały czas przed oczami miała jego
zaniepokojoną twarz, zasmucone oczy… Miała wrażenie, że serce pięknie
jej na milion kawałeczków, kiedy zatrzasnęła za nim drzwi. Uświadomiła
sobie wówczas, że on nie wróci. Nie wróci do czasu rozwiązania albo do
momentu, kiedy Sergio dowie się o romansie. I jedno, i drugie nie zdarzy
się prędko, więc Olalla musiała pogodzić się z myślą, że miłość jej
życia odeszła.
Prawdopodobnie
jemu było tak samo ciężko. Był tym drugim. Od zawsze był na dalszym
planie, mimo iż Olalla starała się, aby nie odczuł tego za bardzo.
Jednak Mesutowi ciężko było się pogodzić z rolą rezerwowego kochanka.
Kochał Olallę i chciał stworzyć z nią szczęśliwą rodzinę, jednak nie
było to możliwe. Miewał nawet wrażenie, że ona tego nie chce, że się
tylko bawi nim i jego uczuciami. Była to bolesna dla niego myśl, gdyż
zawsze utwierdzał się w przekonaniu, że Oli to wspaniała kobieta, prosto
z jego snów. Czasami wydawało mu się, że ją wyidealizował, że tak
naprawdę, to Olalla jest tylko wyimaginowanym obrazem jego chorej
wyobraźni. Jednak każda minuta, każda godzina z nią spędzona tylko
potwierdzała, że się myli.
Olalla
doskonale zdawała sobie sprawę z tego jak rani swojego ukochanego
Mesuta. Człowieka, w którym odnalazła wsparcie i swoją pokrewną duszę.
Ich rozstanie, choć tak niespodziewane, utkwiło niezwykle głęboko w
zakamarkach jej poplątanego umysłu. Pamiętała je jak dziś, mimo iż
minęły dwa dni. Dwa długie dni podczas których nie wychodziła z domu i
nie kontaktowała się ze światem zewnętrznym. Jej komórka pokazywała ze
sto nieodebranych połączeń od Sergio oraz Sary, nie była w stanie
zliczyć licznych odwiedzin i tego potwornego walenia w drzwi wejściowe
przez najbliższych. Martwili się, ale ona potrzebowała spokoju. Nie
mogła stawić teraz czoła zatroskanej siostrze i nachalnemu Hiszpanowi.
Zaspana
snuła się niczym cień po własnym mieszkaniu, szukając sobie miejsca,
które ukoiłoby jej nerwy. Raz na kanapie, raz przy kuchennym stole,
jednak najlepiej czuła się we własnym łóżeczku, z którego bardzo ciężko
było jej wyjść. Ale bezcelowe tkwienie w jednym miejscu nie przynosiło
jej żadnego pożytku. Postanowiła się ruszyć, przewietrzyć umysł i ciało.
Pod osłoną nocy, spacerując rozświetlonymi ulicami miasta, poprzez
wystawy sklepowe i zatłoczone miejsca spotkań Hiszpanów, nogi ponosiły
ją aż do domu Sary. Olalla przez dłuższą chwilę stała na podjeździe
okazałej, pogrążonej w ciemności willi rodziny Casillas’ów.
Naciskając
na dzwonek, który rozbrzmiał trelem skowronków po całym domu, Olalla
miała nadzieję, że zastanie w środku siostrę. Zdawała sobie sprawę z
bardzo późnej pory, jednak liczyła, że Sara nie wyrzuci jej za drzwi. Po
kilku dniach spędzonych w totalnej samotności, potrzebowała towarzystwa
i mentalnego wsparcia. Nie mogła otrzymać tego od Mesuta, więc szukała
pocieszenia w objęciach siostry.
-
Olalla? – Na progu stanął Iker, który po otworzeniu frontowych drzwi aż
zbladł z wrażenia. Widok niechlujnie ubranej, poczochranej szwagierki z
podkrążonymi od płaczu oczyma przeraził go nie na żarty. Od razu
wciągnął ją do środka i obdarzył troskliwym spojrzeniem. Starał się
opanować drżenie kruchego ciała dziewczyny chowając je w swoich silnych
ramionach, jednak nie przyniosło to pożądanych skutków, gdyż Olalla
wybuchła niepohamowanym płaczem. Pogłaskał ją po głowie, szepcząc do
ucha kojące słowa. Terapia się powiodła, bo chwilę później dziewczyna
stanęła przed nim jak gdyby nigdy nic i odrzucając włosy do tyłu
zapytała o siostrę. – Tak, jest na górze. Zaraz ją zawołam – odrzekł i
pognał do sypialni w poszukiwaniu małżonki.
Chwilę
później cała trójka siedziała przy kuchennym stole. Sara starała się
wyciągnąć od siostry jakieś szczegóły odnośnie tego, co obecnie dzieje
się w jej życiu, jednak Olalla nie powiedziała nic, dopóki Iker nie
opuścił pomieszczenia. Chłopak niechętnie to zrobił, ale zdawał sobie
sprawę, że to zbyt poważna sprawa i dziewczyny muszą poradzić sobie
same. Aczkolwiek był znany z tego, że jest świetnym słuchaczem,
znakomitym przyjacielem i charakteryzował się tym, że dla niego nie ma
sytuacji bez wyjścia. Czuł, że może się przydać siostrom Carbonero, ale
same musiały dojrzeć do tej decyzji.
-
Wiesz jak się zamartwialiśmy – powiedziała Sara, chwytając Olallę za
dłoń. – Dlaczego nie odbierałaś telefonów, dlaczego nie otwierałaś nam
drzwi? Wszyscy tu od zmysłów odchodziliśmy. Powiedz mi, co się dzieje…
- Życie mi się komplikuje. Zupełnie traci sens.
- Co się stało?
-
Mesut się o wszystkim dowiedział – powiedziała, szlochając. Olalla
oparła głowę na łokciach i schowała twarz w dłoniach. Nikt nie lubi
okazywać swojej słabości. – Mówił tyle rzeczy, tyle takich smutnych i
przykrych rzeczy… Pożegnał się ze mną i wyszedł. Zostawił mnie samą,
twierdząc, że potrzebuje odpoczynku. Ja tego nie przeżyję…
-
Dla niego to też wielkie przeżycie. Powinnaś go zrozumieć, nie jest mu
łatwo. Zapewne bardzo cię kocha i zależy mu na tobie, a mężczyźnie
ciężko jest pogodzić się z myślą, że jego kobietę dotyka inny facet. Daj
mu tyle czasu, ile potrzebuje. To młody chłopak, zagubiony w tych
wszystkich uczuciach…
-
Wiem, ale ja go teraz bardzo potrzebuję. Myślałam, że będę miała w nim
oparcie, że będzie moją oazą do której będę mogła uciec, kiedy Sergio
totalnie oszaleje na punkcie dziecka. A tymczasem nie mam nic, nie mam
nikogo.
- Masz mnie i
Ikera. U nas zawsze znajdziesz schronienie. Wiem, że to nie to samo,
nie zastąpimy ci ukochanego, ale przynajmniej ochronimy cię przed Sergio
– rzekła z pokrzepiający muśmiechem.
- Myślisz, że Mesut mnie jeszcze kocha?
- Oczywiście! Jestem o tym przekonana.
-
A myślisz, że będzie mnie kochał, kiedy okaże się, że mam dziecko z
Sergio? – Olalla spojrzała na siostrę, która w jednej sekundzie zrobiła
wielkie oczy. – Sara, ja nie wiem, kto jest ojcem.
-
Poważnie? – Olalla pokiwała lekko głową, jednocześnie spuszczając ją w
dół. Wstydziła się swojego zachowania. Była niczym nastolatka, która
popełniała miłosne błędy. A przecież była już dorosłą, pewną siebie
kobietą. Doskonale powinna wiedzieć, czego oczekiwać od życia. – Oh Oli,
Oli… Jakoś to będzie. W końcu jesteśmy dorosłymi ludźmi. Każde z nas
popełnia błędy, nikt nie jest nieomylny. Co by się nie działo, to masz
mnie i Ikera, i pomożemy ci wychować dziecko, jeśli chłopacy się od
ciebie odwrócą. Zawsze możesz na nas liczyć.
- Dziękuję ci – rzekła, głaskając siostrę po policzku. – Sara, a czy ja mogłabym u was zostać na noc?
- Oczywiście. Zaparz sobie jeszcze jedną herbatkę, a ja przygotuję dla ciebie sypialnię dla gości. Daj mi minutkę.
- Dziękuję…
Sara
pogłaskała siostrę po ramionach, kiedy mijała ją za plecami, i udała
się na piętro, aby pościelić Olalli łóżko. Dziewczyna została sama w
dużej kuchni i znów poczuła się samotnie. Objęła się ramionami i pustym
wzorkiem wpatrywała się w lodówkę, na której wisiały zdjęcia Sary i
Ikera. Na jednym była także i ona w towarzystwie uśmiechniętego
Hiszpana, który już wówczas był jej oficjalnym chłopakiem. Wzięła
głęboki wdech i chwyciwszy kubek z herbatą w dłoń, poszła na górę, do
pokoju, w którym krzątała się Sara.
Po
raz pierwszy od dwóch dni Olalla przespała spokojnie całą noc. Nie
nękały ją mary nocne ani inne koszmary, nic nie zakłócało jej spokoju,
dzięki temu, że dom Casillas’ów znajdował się w bardzo spokojnej
dzielnicy, a nie w centrum miasta. Wyspała się i z przyjemnością
otworzyła zaspane powieki nad ranem. Daleko jej było do osiągnięcia
pełni szczęścia, ale uświadomiła sobie, że życie toczy się dalej i
teraz, choćby nie wiadomo jak bardzo się starała, to nic ani nikt nie
spowoduje rychłej zmiany. Musiała się pogodzić z odejściem Mesuta i
przyjąć do wiadomości fakt, że Sergio będzie ją nękał swoją osobą.
Olalla
założyła na siebie zielony szlafrok, który pożyczyła jej siostra, i
zeszła na dół. W kuchni zastała Sarę oraz Ikera, który wygłupiali się
przygotowując śniadanie. Obydwoje podskakiwali w takt piosenki „Las
Horas Pasan” lecącej z radia i zanosili się śmiechem. Podczas jednego ze
spontanicznych obrotów para zauważyła Olallę stojącą w drzwiach. Od
razu uśmiechy zeszły im z twarzy.
-
Nie przeszkadzajcie sobie – powiedziała młodsza z sióstr i zajęła
miejsce przy stole, na którym znajdowało się już pieczywo oraz talerzyk z
szynką i serem żółtym. Sara wyłączyła muzykę i postawiła przez mężem
imbryk z herbatą, po czym sama zajęła miejsce obok niego.
- Jak ci się spało? – zapytał Iker.
- Pierwszy raz od bardzo dawna się wyspałam. Wasz dom ma na mnie zbawienny wpływ.
- Polecamy się na przyszłość.
- Proszę, częstuj się – powiedziała Sara i podała siostrze koszyczek z pieczywem. – Masz na dzisiaj jakieś plany?
-
Nie. W pracy wzięłam krótki urlop zdrowotny. Nie mam teraz głowy do
prowadzenia nieruchomości. Ale nie martwcie się, nie będę wam siedzieć
na głowie. Zaraz jadę do siebie, muszę ogarnąć bałagan, który zrobiłam w
swoim mieszkaniu przez te ostatnie dni.
- Możesz u nas zostać tak długo jak chcesz – rzekł Iker z pokrzepiającym uśmiechem.
- Dziękuję.
-
Oli, przepraszam cię, ale musieliśmy powiadomić Sergio, że u nas
jesteś. – Sara spojrzała na siostrę, która nie była zadowolona z tej
wiadomości. Zdenerwowana Olalla opadła na oparcie krzesła i ze
zniesmaczoną miną założyła ręce na piersi. Nie rozumiała postępowania
siostry, która dobrze wiedziała, że Sergio to ostatnia rzecz, której jej
teraz brakuje. – Przepraszam, ale on strasznie się o ciebie martwi.
Dziewczyna wzięła głęboki wdech i postanowiła, że przyjmie na klatę wszystko to, co zgotuje jej los.
Po
śniadaniu i porannej toalecie w domu Casillas’ów rzeczywiście pojawił
się przerażony Sergio. Dopiero, kiedy na własne oczy ujrzał ukochaną,
jego napięta twarz nieco się rozluźniła, a na ustach pojawił się nerwowy
uśmiech. Nie wiedział, czego się spodziewać po Olalli. Mimo wszystko
niepewnym krokiem podszedł do niej i mocno ją uściskał.
-
Dobrze, że jesteś cała i zdrowa, Kotku – wyszeptał jej do ucha. –
Strasznie się o ciebie martwiłem. Co się stało? – zapytał, odsuwając ją
od siebie i spoglądając prosto w orzechowe oczy dziewczyny.
-
Nic. Już wszystko jest w porządku – odpowiedziała, uśmiechając się do
niego niepewnie. Ponownie się do niego przytuliła, bo chciała ukryć
zdenerwowany wyraz swojej twarzy i łzy, które napłynęły jej do oczu.
Najprościej byłoby zakończyć ten związek, nie niszczyć życia sobie i
jemu, ale Olalla wiedziała, że jeśli to zrobi, to Sergio się załamie.
Wciąż miał żałobę po stracie rodziny i jakby teraz jeszcze stracił ją i
dziecko, to zapewne nie przeżyłby takich rewelacji. Dziewczyna
postanowiła przemęczyć się jeszcze trochę, poczekać na rozwój wydarzeń i
na ostateczną decyzję Mesuta. Miała jeszcze czas, a przynajmniej tak
jej się wydawało.
***
-
Znalazłem Olallę – powiedział Sergio, stając między Mesutem i Alvaro
Arbeloą, aby wykonać skłony i przysiady, które przygotują go na
dzisiejsze wymagające zajęcia. – Właściwie sama się odnalazła. Przyszła
do Sary wczoraj wieczorem. Nawet nie wiesz jaki kamień spadł mi z serca
jak ją zobaczyłem.
-
Domyślam się – odpowiedział chłodno Niemiec i usiadł na trawie, aby się
porozciągać. Słuchał lamentów Sergio przez ostatnie dwa dni i miał już
tego serdecznie dosyć. Dobrze wiedział, że to przez niego Olalla się
ukrywa, wiedział też, że ona specjalnie nie daje znaku życia i wiedział,
że nic jej nie jest. Czuł wewnętrzny spokój, mimo tego, że bardzo za
nią tęsknił i pragnął, aby wszystko szybko wróciło do normy.
-
Czekała na mnie u Sary – ciągnął dalej, niezmącony niczym Hiszpan. –
Chyba zabiorę ją na jakiś obiad, pogadamy, spróbuję wyciągnąć z niej to,
co ją trapi. Mam nadzieję, że mi powie. W końcu może mi ufać, nie?
Jestem jej facetem. Myślisz, że "El Bodegón" będzie dobre na taką
poważną rozmowę?
- To luksusowa restauracja serwująca wykwintne dania.
- Wiem, dlatego o niej myślę. Olalli powinna się spodobać.
-
No, no… Prawdziwa burżuazja z niej, skoro lubi takie miejsca –
powiedział, ale doskonale wiedział, że Olalla wolałaby zwykły bar
mleczny lub chińską restaurację z mega tłustym jedzeniem. Nie mógł
uwierzyć, że Serio, który szczycił się mianem jej faceta już od ponad
pół roku, do tej pory nie wiedział w jakich miejscach gustuje jego
dziewczyna. – Będziecie tam razem pasować. Młody on, piękna ona…
Pozazdrościć.
-
Mesut, a co ty taki niemiły jesteś? Stało się coś? – zapytał,
podejrzliwie spoglądając na przyjaciela. – Od kilku dni jesteś nie do
poznania.
- To nic takiego.
-
A może dziewczyna cię rzuciła, co? – zapytał ze śmiechem. Nie sądził,
że to prawdziwy powód smutku Mesuta, ale kiedy zobaczył groźny wyraz
twarzy Niemca, który lustrował go srogim spojrzeniem, zrozumiał, że
wdepnął na grząski grunt. – Poważnie?
-
W pewnym sensie. Musimy o tym gadać? Naprawdę nie mam na to ochoty –
odpowiedział, wstając i biegnąc w stronę truchtających pozostałych
kolegów. Sergio spojrzał na stojącego obok Alvaro i zrobił dziwną minę w
jego kierunku, poczym klepiąc go po ramieniu dołączył do grupy.
Mesut
nie chciał kłócić się z przyjacielem, ale myśl, że uważa się on za ojca
dziecka, które tak naprawdę wcale nie musiało być jego, doprowadzała go
do szewskiej pasji. Nie mógł zdzierżyć także wizji swojego chorego
umysłu, jak Hiszpan dotyka ciała Olalli, jak całuje jej szyję, dekolt,
jak codziennie czuje zapach jej perfum. To on powinien być na jego
miejscu, ale dopóki Olalla tego nie zrozumie, to nic z tego nie będzie.
Nie chciał być już tym drugim, nie chciał pchać się między młot i
kowadło. Spokojnie czekał na rozwój sytuacji, nie zamierzał wprowadzać
zamętu do „kochającej się rodzinki”, nie chciał pozbawiać dziecka ojca i
psuć tego wszystkiego, co przez miesiące wybudowała sobie Olalla.
-
Mesut, a może wpadniesz do nas jutro? I tobie, i Olalli przyda się
teraz towarzystwo. Zawsze dobrze się dogadywaliście, więc na pewno
będzie fajnie i miło – powiedział Sergio. – Przygotuję twoje ulubione
przekąski.
Trening zbliżał się ku końcowi, więc wszyscy zawodnicy z zadowolonymi minami kierowali się w kierunku szatni.
- Dzięki, Sergio, ale nie. Nie mam ochoty.
- No nie bądź taki. Wolisz siedzieć w domu sam, załamany i zapłakany?
- Nie będę płakać.
-
Przestań, Mesut, się upierać. Mieszkasz tak blisko, a ostatnimi czasy
prawie w ogóle mnie nie odwiedzasz. Nie wierzę, że jesteś aż tak
zapracowany.
- Jejku,
jak ty marudzisz… Niech ci będzie. Wpadnę jutro o siódmej –
odpowiedział, aczkolwiek już szukał w głowie wymówki. Musiała być dobra,
bo Sergio trudno wciskało się kity. Mogło to trochę dziwić, bo do tej
pory nie połapał się w kłamstwach, którymi karmiła go Olalla. Jednak
miłość zaślepiała…
- Olalla na pewno bardzo się ucieszy.
- Tak… Na pewno…
-
Oj, Mesut, no co ci jest? Przez jedną, wstrętną i parszywą kobietę
będziesz się tak załamywać? – Niemiec spojrzał na przyjaciela i w duszy
śmiał się z całej tej sytuacji, która przypominała mu kabaret. – Nigdy
nie widziałem, żebyś był taki smutny. Rozchmurz się… Tego światu jest
pół światu.
- Nie wiesz o czym mówisz…
-
Tak, na pewno była wyjątkową, śliczną i mądrą dziewczyną, ale tak jak
każda poprzednia dała ci kopa w dupę. Takie jednostki trzeba eliminować.
- Sergio, weź się już lepiej zamknij – powiedział Mesut i chwyciwszy swoją torbę sportową opuścił szatnię Realu Madryt.
- To do jutra!
Napisałaś "tego światu jest pół światu", a chyba powinno być "tego kwiatu jest pół światu", czy coś, co nie? :)
OdpowiedzUsuńKocham Ramosa i w ogóle, ale faktycznie jest wnerwiający. A Ozil, jak dla mnie, za łatwo się poddał, ale rozumiem, że po prostu miał dość być tym drugim, w dodatku Olalla nie bardzo wykazywała chęć spełnienia swoich obietnic, że zerwie z Ramosikiem. Czemu ta dziewczyna nie myśli? ._.
Ogólnie wielbie Sergio ale jakoś nie moge się do niego przezwyczaić tutaj. Czy to dziwne ? xD
OdpowiedzUsuńMiśka