- Jak to zaprosiłeś
Mesuta na kolację? – Olalla była oburzona tym nagłym zaproszeniem.
Sergio, od momentu w którym ją „znalazł”, już kilkakrotnie zapowiedział
jej, że się nią zaopiekuje, obdarzy uczuciem i nie pozwoli na kolejne
załamanie. Robił wszystko, aby dziewczyna czuła się dobrze: kupował jej
prezenty, był miły i czuły, akceptował wszystkie jej decyzje i
poczynania bez mrugnięcia okiem. Jednak imprezy towarzyskie to było za
dużo jak na zagubioną Olallę. Jedynymi gośćmi, których widywała teraz z
przyjemnością byli Sara oraz Iker, i o nikim innym nie chciała słyszeć.
- Pomyślałem, że będzie miło. Zawsze mieliście dobry kontakt, myślałem, że go lubisz.
- Tak, ale ja nie mam teraz ochoty na żadne imprezy, Sergio.
-
To zwykła kolacja w gronie przyjaciół. Nie możesz teraz przebywać sama.
Zresztą Mesutowi też przyda się towarzystwo, bo rzuciła go dziewczyna,
na której mu zależało. Ty zawsze byłaś dobra w te klocki, potrafisz
pocieszyć każdego po rozstaniu, więc rozmowa z tobą dobrze mu zrobi.
-
Na pewno… - odpowiedziała, upijając łyk herbaty, którą właśnie sobie
przygotowała. To wszystko przypominało farsę, a nie prawdziwe życie.
-
Wracając z treningu zrobię zakupy. Powiedz mi tylko, czego
potrzebujesz. – Olalla spojrzała na chłopaka i nie wiedziała, co
odpowiedzieć. – Oli, ugotuj coś, proszę cię… - Sergio nachylił się nad
siedzącą przy stole dziewczyną i cmoknął ją w usta.
- Niech ci będzie… Zaraz ci zrobię listę.
- Jesteś boska. Mówiłem ci już, że cię kocham?
- Dzisiaj nie – odpowiedziała z zadziornym uśmieszkiem.
- Kocham cię – rzekł Sergio i pocałował ją namiętniej.
Olalla
była bardzo zdenerwowana czekającą ją kolacją. Nie widziała Mesuta
przez kilka dni, bardzo się za nim stęskniła i obawiała się swojej
reakcji na jego widok. Najchętniej rzuciłaby mu się na szyję i
zacałowała na śmierć, jednak był to tylko wymysł jej wyobraźni. Musiała
trzymać fason, zachować ostatnie pozory przyzwoitości i wczuć się w
rolę, którą musiała sobie wykreować – kobiety nieco zagubionej, ale
szczęśliwej z powodu udanego związku i przyszłego macierzyństwa.
Dziewczyna
założyła na siebie jasne dżinsy i zwiewną czarną bluzkę ze świecącymi
paciorkami. Nie chciała przesadzać z elegancją, gdyż to zwykła domowa
kolacja w gronie przyjaciół. Sergio zresztą pomyślał podobnie i założył
ciemne spodnie oraz jednolity, brązowy t-shirt.
- Ślicznie wyglądasz – powiedział, obejmując ją w pasie i błądząc językiem po jej dekolcie.
- Sergio, ja mam kurczaka w piekarniku. Zaraz się przypali.
-
Spokojnie – odpowiedział, kładąc ją delikatnie na łóżku. – Przynajmniej
będzie chrupiący. – Chłopak zaśmiał się siarczystym śmiechem i położył
się obok ukochanej, nie przestając obdarowywać jej pocałunkami.
Z
miłosnego uścisku wyrwał ich dzwonek do drzwi. Spojrzeli na siebie
znacząco i poprawiając ubranie zeszli na dół. Olalla od razu powędrowała
do kuchni, z której do jej nozdrzy dochodził już pyszny zapach
pieczonego kurczaka, a Sergio udał się do drzwi, aby przywitać
przyjaciela.
Od progu dało się słyszeć śmiechy chłopaków, których rozbawił jakiś śmieszny kawał. Byli jak dzieci.
-
Cześć, Olalla – przywitał się Mesut, wchodząc do kuchni. – Ładne
wyglądasz – dodał, wręczając jej niewielki bukiet polnych kwiatów. To
były jej ulubione rośliny. Pola i łąki zawsze kojarzyły jej się dobrze,
bo związane z nimi były liczne historie ze studiów. Opowiadała je
młodemu Niemcowi, więc dlatego trafił w jej gusta.
- Dziękuję. Napijesz się czegoś?
- Może być woda z cytryną.
Podczas
gdy Olalla dokańczała kolację, piłkarze rozsiedli się przy stole i
zagryzając słone paluszki rozmawiali na tematy związane z piłką nożną.
Dobrze czuli się w swoim towarzystwie, po Mesucie w ogóle nie było widać
skrępowania czy niepewności. Zachowywali się jak zawsze, jak dwójka
zgranych przyjaciół, którzy spotkali się wieczorem, aby miło spędzić
czas w swoim towarzystwie. Lekko zdziwiło to Olallę, bo spodziewała się
po Niemcu nieco sztywniejszej postawy, ale miło się zaskoczyła i miała
nadzieję, że jakoś wytrzyma do końca wieczoru.
Siadając
do stołu czuła na sobie baczny wzrok Mesuta. Chłopak nie spuszczał z
niej oka i Olalla nie wiedziała, dlaczego tak się zachowuje. Przecież
nie chciał, aby Sergio się o wszystkim dowiedział.
-
Mesuta zostawiła dziewczyna – rzekł w końcu Hiszpan. – Podobno była
śliczna i mądra, ale jak każda poprzednia zostawiła go. Baby potrafią
być wredne. Dobrze, że Oli taka nie jest.
Hiszpanka
słuchając wywodów ukochanego aż zakrztusiła się kurczakiem. Szybki łyk
wody pozwolił jej uniknąć uduszenia i nagłej śmierci, o której w tamtym
momencie wręcz marzyła.
- Ale dlaczego tak właściwie cię zostawiła? Powiedziała ci coś?
- Tak – odpowiedział niepewnie. – Stwierdziła, że… że to przez piłkę.
-
To najprostszy argument, którego chwytają się wszystkie kobiety, kiedy
nie umieją przyznać się do zdrady! Skandalicznie się czasami zachowują! –
oburzył się Sergio. – Oli, a jak ty to widzisz?
- Życie…
- Masz rację, kochanie. Życie piłkarza jest przerąbane. Nigdy nie wiadomo kto ma jakie intencje.
-
Mesut – rzekła nagle Olalla, spoglądając w oczy Niemca. – Jeśli
znajdziesz kobietę, która zrozumie jak ważna jest dla ciebie piłka,
która nie będzie ci kazała wybierać między nią, a twoją pasją, która
będzie cię wspierać na boisku i poza nim, która kocha patrzeć jak grasz,
nie narzeka, że musi stać i marznąć, dla której będziesz zawsze
najlepszy i najprzystojniejszy ze wszystkich, taką, której do szczęścia
potrzebny jest tylko twój uśmiech, to nie daj jej nigdy odejść.
Olalla
czekała na reakcję Mesuta. Mówiła o sobie i miała nadzieję, że Niemiec
to zrozumie. Miała nadzieję, że on zmieni zdanie i wróci do niej.
Odczuwała jego brak na każdym kroku, a najbardziej wieczorami, kiedy
leżała w łóżku z Sergio. Hiszpan myślał tylko o jednym, daleko mu było
do romantyzmu. A kiedy Olalla zasypiała u boku Mesuta, to zawsze czuła
na swoim ciele jego delikatny dotyk, ciepły oddech i słyszała spokojne,
miarowe bicie jego serca. Bardzo za tym tęskniła.
- Wow, Oli! Ty to masz gadane – powiedział Sergio. – Masz rację. Mesut, słuchaj się jej, a daleko zajdziesz.
- Tak, z pewnością.
- Mądra dziewczynka – dodał Hiszpan i pogłaskał ją po dłoni. – Prawdziwy ze mnie farciarz, że taką mam.
Olalla
posłała Sergio nieśmiały uśmiech, poczym skontrowała spojrzenie z
Mesutem. Widziała w jego oczach tą samą pustkę, która od kilku dni gości
w jej tęczówkach. Nie było mu łatwo, też bardzo przeżywał całą tą
sytuację. Kto wie, czy nie bardziej od niej.
-
Przepraszam was, ale muszę skorzystać z toalety – rzekła i wyszła.
Musiała opuścić to toksyczne towarzystwo w trybie natychmiastowym, bo
inaczej z pewnością by oszalała.
Zamknęła
się w łazience i schłodziła wodą czerwone policzki. Po kilku minutach
spokoju i kilkunastu głębokich wdechach wróciła do stołu, przy którym
zastała tyko Mesuta bawiącego się kieliszkiem z winem.
- A gdzie Sergio? – zapytała, rozglądając się dookoła.
-
Poszedł się przebrać, bo wylał na siebie wino – odpowiedział, wskazując
naczynie i upijając łyk czerwonego trunku. Widać było, że przebywanie w
towarzystwie Olalli sprawia mu trudności i czuje się niekomfortowo.
-
Aha… Dołożyć ci jeszcze? – zapytała, spoglądając na jego talerz.
Chłopak przecząco pokręcił głową, nie przestając wpatrywać się w coraz
to bardziej pusty kieliszek.
-
Jak się czujesz? – zapytał nagle, korzystając z okazji „sam na sam”.
Dziewczyna stanęła za kuchenną ladą i zaczęła przygotowywać deser.
- W porządku – odpowiedziała z uśmiechem. Najgorszą rzeczą byłoby teraz okazywanie słabości.
-
Dobra z ciebie aktorka. – Mesut podniósł wzrok i spojrzał wprost w jej
brązowe oczy. – Szkoda tylko, że twoje sztuczki działają na wszystkich
dookoła, tylko nie na mnie. Za dobrze cię znam. Tak samo twierdzi
Sergio, ale jego nieświadomość jest tak żałosna, że aż śmieszna.
- Przestań być złośliwy. To do ciebie nie pasuje.
- Perfidia i wyrachowanie do ciebie też nie.
- Chcesz się ze mną teraz kłócić? To miała być miła kolacja.
-
I będzie taka – odpowiedział, dźwigając się ze swojego miejsca. Stanął
przed Olallą i oparł dłonie na ladzie skutecznie uniemożliwiając jej
ucieczkę. Dziewczynie zawirowało w głowie. Na szyi poczuła jego ciepły
oddech, który sprawiał, że uginały się pod nią kolana.
- Mesut, odejdź, bo Sergio zaraz wróci.
- Niech wraca, może w końcu się o wszystkim dowie.
-
A od kiedy ty jesteś taki hop do przodu, co? Jeszcze kilka dni temu
mnie zostawiłeś, totalnie mnie olałeś, nie chciałeś mnie widzieć, a
teraz, co? Na czułości ci się zbiera? Opanuj się – rzekła, odpychając go
od siebie. Zrobiła to niechętnie, bo cholernie tęskniła za Niemcem, ale
nie mogła pozwolić na to, aby Sergio zobaczył ich w takiej intymnej
sytuacji. Nie zasługiwał, aby dowiedzieć się o wszystkim w taki sposób.
- To był błąd… - powiedział, wracając na swoje miejsce przy stole. – Desperacja robi z ludźmi głupie rzeczy. Teraz żałuję.
- To będziesz musiał przełknąć gorzki smak porażki.
- Nie wrócisz do mnie?
-
Bardzo bym chciała, ale dla dobra dziecka nie mogę tego zrobić. Będę z
Sergio do rozwiązania. Jeśli się okaże, że dziecko nie jest jego, to
wtedy – o ile oczywiście będziesz chciał – uznam cię jako ojca, a jeśli
nie, to wyjdę za Sergio.
- Za cenę dożywotniego nieszczęścia? Olalla, przecież ty go nie kochasz.
- Tego akurat nie wiesz na pewno. W tej sytuacji nie my tu jesteśmy najważniejsi, a dziecko.
- Dziecko z nieszczęśliwymi rodzicami jest równie nieszczęśliwe.
- Jak sam stwierdziłeś, jestem dobrą aktorką, więc nikt się w tym nie połapie.
-
Na pewno wiesz, co chcesz zrobić? – zapytał, spoglądając na nią
przenikliwie. Ten wzrok przeszywał ją na wskroś. Za dobrze ją znał.
Olalla wróciła do stołu i usiadła obok Mesuta. Zrezygnowana opadła na
krzesło i schowała twarz w dłoniach.
- Nie – odpowiedziała w końcu. – Dlaczego życie jest takie skomplikowane? Dlaczego ja się w to wszystko wpakowałam?
- Bo masz dobre serce.
- No bardzo! Zdradzam człowieka, który nieba by mi przychylił. Gdzie w tym logika?
- On nie daje ci tego, czego potrzebujesz. Nie wiem nad czym się jeszcze zastanawiasz… Zostaw go.
-
I co mam mu powiedzieć? „Sergio, odchodzę z Mesutem. Jesteś złotym
człowiekiem, ale za dobrym dla mnie. Zabieram swoje rzeczy i dziecko.
Nie szukaj mnie”. To chore i obrzydliwe! Zwłaszcza, że nadal ma żałobę.
Co ja gadam… To ja jestem chora i obrzydliwa. Jestem okropnym
człowiekiem. Powinnam do końca życia być sama.
Olalla
spojrzała na Mesuta ze łzami w oczach, ale nie pozwoliła na to, aby
ujrzały one światło dzienne. Nie umiałaby wytłumaczyć tego Sergio.
Czuła, że ta rozmowa będzie miała swoje konsekwencje w przyszłości,
jednak nie wiedziała jeszcze jakie.
-
Nie zostawię go, Mesut. Sprostam swoim założeniom i nic tego nie
zmieni. Nawet ty – rzekła zdeterminowana i wróciła za kuchenną ladę, aby
dokończyć przygotowywanie deseru. W międzyczasie powrócił do nich
Sergio, który umiejętnie poprowadził niezobowiązującą rozmowę dalej, w
taki sposób, żeby zarówno Olalla jak i Mesut nie czuli dyskomfortu.
Pomimo
wszystko ta kolacja była dla Olalli traumatyczna. Spotkanie z dawno
niewidzianym kochankiem okazało się trudniejsze niż przypuszczała,
odżyły wszystkie wspomnienia i uczucia, jednak udało jej się zachować
trzeźwość umysłu. Nie poddała się swojemu pożądaniu i namiętności,
zachowała zimną głowę i nie dała się sprowokować, chociaż Mesut znacznie
utrudniał jej zadanie. Sama nie wiedziała, dlaczego tak potoczyły się
losy dzisiejszego wieczora. Pragnęła wrócić do Niemca, ale uzmysłowiła
sobie, że nie może tego zrobić. Kochała obydwóch piłkarzy, ale dla dobra
dziecka musiała wybrać jednego. Wybrała Sergio i teraz musiała nauczyć
się go kochać. Mimo wszystko.
-
Miło było, prawda? – powiedział Sergio, odkładając magazyn sportowy na
stolik nocny. Para powoli szykowała się do snu. Jutro na Hiszpana czekał
trening oraz wyjazd na mecz do Bilbao, a Olalla musiała w końcu wrócić
do pracy, po którym „zdrowotnym” urlopie. – Mesut dobrze się bawił.
Zdawało mi się, że zapomniał o problemach z byłą dziewczyną.
-
Tak, z pewnością – odpowiedziała, wcierając w dłonie krem i kładąc się
obok partnera. – Mam nadzieję, że szybko o niej zapomni.
-
Nie wydaje mi się. Przez ostatnie tygodnie Mesut był taki szczęśliwy i
radosny, że myślałem, że wygrał w totka. Ta dziewczyna wiele dla niego
znaczyła. W końcu ma na swoim koncie tyle nieudanych związków, że nic
dziwnego, że chce, aby każdy kolejny był tym jedynym, ostatnim. A teraz
strasznie się zmienił.
- Jesteś jego przyjacielem, powinieneś mu pomóc wyjść z dołka.
-
Łatwo ci powiedzieć… On nie daje sobie pomóc. Zamyka się w sobie, z
nikim nie rozmawia, unika towarzystwa. Martwię się o niego i boję się,
że może zrobić coś głupiego.
-
Nie gadaj bzdur. Mesut to mądry chłopak i jestem pewna, że kolejna
porażka sercowa nie zmusi go do żadnych drastycznych kroków. Zgaś już
światło, Sergio. Jest późno, a jutro wcześnie wstajemy.
Chłopak
posłusznie wykonał polecenie Olalli. Ułożył się w łóżku i wsłuchując
się w miarowy oddech dziewczyny wpatrywał się tępo w żyrandol na
suficie.
- Dokładnie
pamiętam te czasy, kiedy znajdowałem się w podobnej sytuacji, co Mesut. –
Olalla odwróciła się w stronę ukochanego i spojrzała na jego pusty
wyraz twarzy. – Miałem wiele dziewczyn, ale z żadną nie potrafiłem
stworzyć udanego i długotrwałego związku. Aż wreszcie spotkałem ciebie –
rzekł, spoglądając jej w oczy. – Jesteś cudowną kobietą i czuję się
przy tobie wspaniale. Jak nigdy przedtem.
-
Oh, Sergio… - Dziewczyna objęła go w pasie i mocno wtuliła się w jego
pierś. – To ty jesteś cudowny i cieszę się, że jestem tu z tobą.
Perfidia
i dwulicowość rządziły światem. Olalla nie przypuszczała, że
kiedykolwiek znajdzie się w takiej sytuacji, ale co mogła poradzić?
Miała tylko nadzieję, że Sergio nie wyczuje w jej głosie fałszu, którego
bardzo chciała się pozbyć. Obiecała sobie, pracować nad tym. Mesut
powoli znika z jej życia, teraz będzie liczyć się tylko Sergio i za
kilka tygodni na pewno będzie mogła wyznać mu szczere: „kocham cię”.
Tylko na tym jej teraz zależało, na wzajemnym szczęściu, zrozumieniu,
zaufaniu… Nie chciała go więcej zdradzać. Nie zasługiwał na to, nie
zasługiwał na to, aby cierpieć. I jeśli ktokolwiek w tej sytuacji
powinien czuć się wstrętnie to ona. Była gotowa ponieść wszelkie
konsekwencje. I miała nadzieję, że uda jej się dotrzymać postawionego
sobie słowa.
- Mesuta zostawiła dziewczyna – rzekł w końcu Hiszpan. – Podobno była śliczna i mądra, ale jak każda poprzednia zostawiła go. Baby potrafią być wredne. Dobrze, że Oli taka nie jest.
OdpowiedzUsuńJa nie mogę. Kocham go. XD
- Tak – odpowiedział niepewnie. – Stwierdziła, że… że to przez piłkę.
- To najprostszy argument, którego chwytają się wszystkie kobiety, kiedy nie umieją przyznać się do zdrady! Skandalicznie się czasami zachowują! – oburzył się Sergio. – Oli, a jak ty to widzisz?
- Życie…
- Masz rację, kochanie. Życie piłkarza jest przerąbane. Nigdy nie wiadomo kto ma jakie intencje.
Padłam.
- Wow, Oli! Ty to masz gadane – powiedział Sergio. – Masz rację. Mesut, słuchaj się jej, a daleko zajdziesz.
- Tak, z pewnością.
- Mądra dziewczynka – dodał Hiszpan i pogłaskał ją po dłoni. – Prawdziwy ze mnie farciarz, że taką mam.
O nie. XD Ta kolacja rozwaliła system.
Chwilunia tylko pozbieram się z podłogi ..... Już. Ok jestem ogarnięta. Rozwaliła mnie ta kolacja. No i co tu się porobiło ?
OdpowiedzUsuń-.-'
Miśka